Nowość

Obłęd. Przypadek Mariana Henela – lubieżnika z Branic

pod redakcją Piotra Oszczanowskiego

Wydawnictwo: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Rok wydania: 2024
Format: 22,5 × 29,5 cm

Oprawa: twarda
Liczba stron: 144

Ilustracje: kolorowe i czarno-białe
Język: polski

ISBN 978-83-66788-48-0

75,00 zł
Ilość

Wystawa dzieł pacjenta Szpitala dla Psychicznie i Nerwowo Chorych
w Branicach Mariana Henela (1926–1993) – określanego w prasie
„lubieżnikiem z Branic” lub „diabelskim pomiotem”, a dla personelu
medycznego będącego po prostu „Maniusiem” – nie należy ani do łatwych, ani oczywistych. Została zorganizowana w Muzeum Etnograficznym – Oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu, gdyż właśnie tutaj, jak nigdzie indziej, prezentujemy najbardziej kompleksowo bogactwo i pełnię człowieczeństwa. Ukazujemy tu przejawy doskonałości
i piękna, jak i bolesnego cierpienia czy upadku. Sztuka ma właściwości
lecznicze, nawet ta tworzona nieudolnie, ale szczera i dająca
wytchnienie. Czy Henel znalazł w swoich dziełach ukojenie, czy pozwoliły
mu one zapomnieć o tym, kim był i co odczuwał na co dzień?
Czy były jego azylem czy – wręcz przeciwnie – kolejnym narzędziem
prowokacji? Skąd czerpał inspiracje dla swoich kreacji? Czy jego dzieła
stanowią bezpośrednią plastyczną emanację jego niepełnosprawności
intelektualnej i permanentnego poczucia wykluczenia, z jakim zmagał
się od dzieciństwa? A może była to swoista gra wyobraźni? Podobnych
pytań jest całe mnóstwo. Jedno nie ulega wątpliwości – tak jak w Malowanym ptaku Jerzego Kosińskiego, wyobrażenie świata w dziełach
Henela przenika okrucieństwo i skrajne wyobcowanie. Ale ten świat
potrafi nam uzmysłowić, do czego zdolny jest człowiek. Bo on zawsze
był i pozostanie człowiekiem.
Prezentacja 11 niezwykłych tkanin – dywanów przez samego
Henela nazywanych „gobelinami” – oraz kilkudziesięciu autoportretowych i inscenizowanych fotografii, które są wyjątkowym przejawem tzw. art brut, to pierwsza tak kompleksowa wystawa prac Mariana Henela. Udostępniamy na niej wszystko, co zachowało się w Branicach po tym wyjątkowym pacjencie. Niestety, spora część jego spuścizny uległa zniszczeniu i rozproszeniu (zwłaszcza rysunki i fotografie), ale to, co przetrwało do dziś, powszechnie uznaje się za najwybitniejszy w skali światowej przykład dzieł wykonanych w efekcie arteterapii realizowanej w szpitalach psychiatrycznych. Ich twórca dotknięty był zaburzeniami na tle seksualnym i jeszcze za życia utrwalił własną czarną legendę. Zapewne w znacznym stopniu konfabulowana, jego autobiografia obliczona była na efekt, jaki miała wywoływać
na otoczeniu. Mimo braku wykształcenia artystycznego Henel przedstawił swój jakże sugestywny „zwizualizowany” świat. Tajemniczy,
wieloznaczny, skrajnie kontrowersyjny. Poprzez te dywany i fotografie wyraził samego siebie – zagubionego, wykluczonego i porzuconego,
a przy tym okrutnego i bezwzględnego. Być może dopiero na samym końcu także… bezbronnego i słabego, tak bardzo pragnącego być
dostrzeżonym, docenionym i akceptowanym. Ta wystawa bez życzliwości wielu osób nigdy nie doszłaby
do skutku. Dlatego pragnę wyrazić swoją szczególną wdzięczność
Krzysztofowi Nazimkowi, od 2007 roku dyrektorowi Specjalistycznego
Szpitala im. Ks. Biskupa Józefa Nathana w Branicach. To on ocalił spuściznę po Marianie Henelu, a dzisiaj z ogromną życzliwością
podzielił się nią z nami. Wypożyczenie na naszą wystawę całego
zachowanego dorobku Henela ma miejsce po raz pierwszy w historii.
Dziękuję też całemu zespołowi lekarzy szpitala w Branicach, wszak ich
praca i poświęcenie przynosi pożądane efekty, dając ulgę blisko 600
pacjentom przebywającym w „Miasteczku Miłosierdzia”. Na wyjątkowe
słowa podziękowań zasługuje Anna Dudziak, kierowniczka Pracowni
Terapii Zajęciowej, która kontynuuje dzieło instruktora arteterapii
Stanisława Wodyńskiego – założyciela Pracowni Ekspresji Sztuki
Psychopatologicznej w Branicach. Właśnie tam uczył się wykonywać,
a potem tworzył dywany Marian Henel.
Wystawa oraz niniejszy katalog nie powstałyby bez wsparcia
merytorycznego, którego udzielili nam wybitni znawcy zagadnienia arteterapii. Słowa wdzięczności kieruję ku dr Annie Stelidze z Instytutu
Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego zajmującej się zawodowo badaniem terapii przez sztukę osób w kryzysach psychicznych,
znawczyni psychopatologii i psychologii twórczości oraz badaczki
efektywności zajęć plastycznych w odniesieniu do osób z zaburzeniami psychicznymi. Za to, że podzielił się swoją ogromną wiedzą i doświad-
czeniem, jestem wyjątkowo wdzięczny badaczowi nad uzależnieniami
dr. nauk medycznych Bogusławowi Habratowi, wieloletniemu kierownikowi Zespołu Profilaktyki i Leczenia Uzależnień Instytutu Psychiatrii  i Neurologii w Warszawie. Nauczył mnie patrzeć na Mariana Henela i próbować go zrozumieć. Proszę, aby moje podziękowania przyjęła również Marta Derejczyk, kierowniczka Muzeum Etnograficznego – Oddziału Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Na zawsze zapamiętam jej otwartość, z jaką odniosła się do propozycji organizacji w jej muzeum wystawy poświęconej twórczości Mariana Henela. Podobnie w pamięci zachowam delikatność w formowaniu sądów dr Agaty Iżykowskiej- Uszczyk, koordynatorki ds. dostępności w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Dianie Jędrysek Skotnickiej, muzealnej konserwatorce tkanin, dziękuję za jakże cenne uwagi dotyczące technologii wykonania dzieł Henela.
Zapraszam Państwa do wyciszenia, do zwolnienia na chwilę tempa
życia i zastanowienia się nad kondycją człowieka. Wszak, jak śpiewał
w swojej słynnej Rozmowie Jacek Kaczmarski, każdy z nas jest egzemplarzem człowieka, „a to znaczy – [jest] diabli, czyśćcowy i boski”. Wierzę, że na wystawie Mariana Henela nie znajdą Państwo – chociaż na
pewno jest go najwięcej – tylko tego pierwszego składnika ludzkiej
natury.
                            Piotr Oszczanowski
                            Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu